#3 5 rzeczy, które zadziwiają w UK

14:48 Unknown 7 Comments

Hello, how are you my dear readers?
No cóż, muszę przyznać, że miało być to 10 rzeczy za jednym zamachem, ale tak się wczułam, że nie mogłam przestać pisać i ostatecznie będą to dwie oddzielne części. 


1. Ruch lewostronny! - numero uno per polacci (głosem reklamowym makronu barilla)
                                                                        Źródło

 Historia ruchu lewostronnego jest nieco śmieszna. Wikipedia odsyła nas do średniowieczności, kiedy to Anglicy rzekomo mieliby strzelać z broni.  Wyobraźcie sobie teraz jeźdźca na koniu, w świeżo wykrochmalonym uniformie i strzelbą w prawym ręku, który zanim kogoś zaatakuje, mówi "Eksjuz mi, du ju majnd if aj kill ju?/"(Excuse me, do you mind if I kill you?"), w mojej wyobraźni dodaje jeszcze "please", coby nie być niegrzecznym. Ploty głoszą, że Brytyjczycy wymyślili ruch lewostronny, coby mieć gdzie giwerę trzymać, co wydaje się dość logiczne, patrząc na to że we wszystkich filmach akcji ktoś strzela lewą ręką na oślep, albo robi to cycata laska w stylu Angeliny Jolie z prawego okna. Przypadek?  Nie sądzę!

Na świecie mamy kilka krajów, które mają ruch lewostronny i są to przede wszystkim byłe brytyjskie kolonie - Irlandia, Cypr, Malta, Australia, Nowa Zelandia, Indie, Pakistan, Bangladesz itp, itd.

Widzicie? Idzie się ze mną czegoś nauczyć :D.


2. Okna otwierane na zewnątrz

Brytyjczycy nie przestają zadziwiać, prawda? A to dopiero początek listy! O ile takie rozwiązanie może być przydatne w małych mieszkaniach, gdzie oszczędza się przestrzeń( przynajmniej tak próbuję sobie to tłumaczyć), o tyle jest ono niepraktyczne, bo żeby mieć umyte takie okna trzeba już kogoś wezwać do tego(chyba że jesteśmy niczym superman i zdecydujemy się zrobić to samemu) szczególnie jeśli mówimy o mieszkaniu na piętrze.
Co jeszcze jest ciekawe jeśli chodzi o okna, w wielu z nich nie ma firanek.

3. Dwa krany - jeden na ciepłą, drugi na zimną wodę...

Źródło

Za każdym razem, kiedy wchodzę do łazienki mam ochotę zawyć donośnym głosem : WHYYYYYY?! Spróbujcie odkręcić to ustrojstwo z namydlonymi rękoma...Ile razy ja siebie przeklinałam, o ja głupia!
Pewnie chcielibyście ode mnie usłyszeć odpowiedź na pytanie, dlaczego Brytyjczycy mają dwa krany. Nie wiem i podejrzewam, że nie wiedzą tego sami oni. Zapytani przeze mnie kilka razy, mówią tylko, że tak jest w starych domach, a nie umieją opowiedzieć historii tego zjawiska. Pewnie nie chcą przyznać się do konstrukcyjnego błędu i po prostu podkreślają swoją odmienność ;).

4. Poczta wślizgująca się do Ciebie niczym tłusty kot przez małe przejście
                                                                     Źródło
Tutaj w drzwiach są małe otworki przez które listonosz wrzuca( a raczej upycha) pocztę z głośnym jebs! Przynajmniej nie musi przejmować się dzwonieniem do Twoich drzwi. Czasem czuję się jak Harry Potter biegnący do drzwi, żeby ukraść przed wujem Vernonem list z Hogwartu (pozdro dla kumatych!).

5. Hello, how are you? - brytyjska uprzejmość

                                                                            Źródło
Kiedy Polak wyjeżdża na wyspy czy to zaaklimatyzować się, czy pozbierać truskawki za funty zachłystuje się brytyjską uprzejmością. Wszędzie, nawet w głupim sklepie spytają, jak się dzisiaj miewasz, przeważnie tonem dwa oktawy(?) wyższym, z przyklejonym uśmiechem na twarzy, jakby naprawdę ich to interesowało! Najlepsze jest wtedy czytanie wypocin naszych rodaków, którzy zarzekają się, że zagranico to tak miło, każdy się uśmiecha i interesuje Tobą. No cóż... Oni mają to wyssane wraz z mlekiem matki, co nie oznacza, że NAPRAWDĘ ich obchodzi jaki jest dziś Twój humor, robią to z automatu. W Polsce przynajmniej nikt nie udaje, że go to interesuje, bo po co się oszukiwać? :D
Podsumowując - Brytyjczycy nadużywają proszę, dziękuję, wszystkich komplementów, no i "how are you?", oczywiście. Wisienką na torcie jest obrazek powyżej.

Skoro już tutaj jestem, wspomnę słowem o mojej pracy. Jestem kelnerką w małej włoskiej restauracji.


Większość dialogów wygląda tak, albo jeszcze śmieszniej. Ledwo zdążę położyć przed klientami talerz z posiłkiem, a oni już mówią "That's delicious, thank you" (dosłownie: to pyszne, dziękuję)...
Może chodziło im o sam wygląd? Ja byłam zdziwiona bardzo i jak podzieliłam się tym z moimi koleżankami, one też. Nie zliczę ile razy w pracy słyszę i mówię "thank you".

7 komentarzy:

  1. "No cóż... Oni mają to wyssane wraz z mlekiem matki, co nie oznacza, że NAPRAWDĘ ich obchodzi jaki jest dziś Twój humor, robią to z automatu. W Polsce przynajmniej nikt nie udaje, że go to interesuje, bo po co się oszukiwać? :D" HAHAHA, padłam na cycki z tym tekstem o Polakach. Jezu, to takie prawdziwe. U nas to wszyscy narzekają i mają wiecznie zły humor, każdy ma w dupie innego człowieka, no i co, przynajmniej jesteśmy szczerzy :D. Trzeba dostrzegać plusy!

    Nigdy na Wyspach nie byłam i mimo że znam każdy z tych faktów, to jednak najbardziej myślę, że nie mogłabym sie przyzwyczaić do tego lewostronnego ruchu... Ostatnio oglądałam vloga jednej z brytyjskich youtuberek, jak właśnie jechała samochodem i ja cię kręcę, mój móżdżek by tego nie ogarnął :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, dziękuję ślicznie! O tak, wspominałam o tym w pierwszej notce, że czasem dalej nie wiem w którą stronę się obejrzeć i zwiewam szybko w nadziei, że nikt mnie nie rozjedzie...Najlepiej to jest jak się przechodzi przez rondo, muszę to kiedyś pokazać wam na blogu :)

      Usuń
  2. Bardzo ciekawe i przydatne fakty, dla kogoś kto aż tak dobrze UK nie zna ;) Czytałam to z przyjemnością :D Najbardziej zadziwiły mnie te okna.. ale to musi być dziwne :P
    Czekam na kolejną część!

    www.panna-alka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. no to chyba pojde na kelnerke XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to "thank you" przyszykuj sobie jako co drugie zdanie, które będziesz wypowiadać :D.

      Usuń
  4. to chyba typowe dla zachodniej Europy, bo ja aktualnie siedzę w Holandii i również spotkałam się z przyklejonymi uśmiechami i niespotykaną w Polsce uprzejmością pracowników np. sklepów. I o ile na początku mi się to podobało, tak teraz nie mogę się doczekać, jak wrócę do Polski i zostanę potraktowana "z góry" przez gburowatą babkę z marketu. Będę przynajmniej wiedzieć, że jej nieuprzejmość jest szczera.

    OdpowiedzUsuń
  5. to chyba typowe dla zachodniej Europy, bo ja aktualnie siedzę w Holandii i również spotkałam się z przyklejonymi uśmiechami i niespotykaną w Polsce uprzejmością pracowników np. sklepów. I o ile na początku mi się to podobało, tak teraz nie mogę się doczekać, jak wrócę do Polski i zostanę potraktowana "z góry" przez gburowatą babkę z marketu. Będę przynajmniej wiedzieć, że jej nieuprzejmość jest szczera.

    OdpowiedzUsuń